V Niedziela Wielkiego Postu
Ewangelia J 8, 1-11




„...Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt
cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus:
«I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzes
z.»”






„Kiedy wybaczasz, kochasz, a kiedy kochasz, spływa na ciebie światło Boga.”
[Jon Krakauer]

Do Jezusa przyprowadzono nierządnicę, licząc – zapewne - że Ten ją potępi. Przyjrzyjmy się, co czyni nasz Pan: ze spokojem mówi do tłumu: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień.” Chrystus sytuację, którą mógł wykorzystać do krytyki czynu, który był i jest przecież grzechem, traktuje jako przykład, lekcję, aby zobrazować nam wszystkim, że uznawanie grzesznych bliźnich za złych i niegodnych nie jest wyjściem. Pan pokazuje, że należy oddzielić czyn od człowieka, który go popełnia. Każdy z nas, czy to wierzący, czy nie, ma w sobie pierwiastek Boży, jak więc może być zły?! Jednak jesteśmy ludźmi, dlatego zdarza nam się słuchać podszeptów Złego i popełniać grzeszne czyny. Jezus traktuje nas wszystkich tak samo, pokazuje faryzeuszom, że i oni nie są bez winy. Dlaczego tak często widzimy grzechy innych, a swoich win nie dostrzegamy? Czy spojrzenie na siebie i zobaczenie tego, co nam nie wychodzi nie jest już początkiem zmiany? Fakt, że grzeszymy, a za każdym razem nasz Bóg pełen miłości wybacza nam i prosi, abyśmy nie grzeszyli więcej, daje nam siłę, aby trwać w dobrym, a gdy się potkniemy, by powstać, pamiętając o godności Dzieci Bożych, która jest łaską, na którą nie zasługujemy, ale którą mamy dzięki dobroci Tego, który sam siebie poniżył, zostając uznanym za  grzesznego i skazany na śmierć, abyśmy wszyscy mogli żyć.
[Oliwia B.]